11 października 2025

Wizerunkowa sesja kobieca w studio

Po sesji zdjęciowej u Ani czuję się jak bogini, która właśnie odkryła swoje dodatkowe supermoce, tylko zamiast peleryny mam sukienkę i uśmiech od ucha do ucha. Niczym bogini w wersji deluxe – błyszczę, rozkwitam i mam wrażenie, że mogłabym zasilić własnym blaskiem pół miasta. To naprawdę magia – każda kobieta powinna tego doświadczyć i zobaczyć siebie oczami Ani.
Kiedyś myślałam, że aparat mnie nie lubi – dziś wiem, że po prostu czekał na spotkanie z Anią, czarodziejką z obiektywem. To nie była tylko sesja, to była podróż do własnej kobiecości – takiej, która nie pyta o zgodę, tylko błyszczy. Zdjęcia to jedno, ale ten stan rozkwitu i radości pozostawiam ze sobą na zawsze. A.